Mroczne oblicze Aragonii

Mroczne oblicze Aragonii

Dorota Romanowska
kwiecień/maj 2024

Relacja z wycieczki do Aragonii na przełomie kwietnia i maja 2024 roku.

Pierwsza nasza wyprawa do Aragonii zyskała sobie status niezapomnianej i to co najmniej z kilku powodów. Ta przepastna, słabo zaludniona, zachwycająca wspaniałymi krajobrazami i nie mniej pięknymi zabytkami kraina urzekła nas na dobre. Fascynacji tej nie była w stanie zaszkodzić nawet bardzo kapryśna aura, której nieprawdopodobne wybryki uczestnicy wycieczki znosili z zadziwiającym, prawdziwie stoickim spokojem. Wszyscy, bez wyjątku, poddali się wyciszającemu urokowi tego niebywałego zakątka Hiszpanii.

Nie był to pierwszy weekend majowy w historii naszych winiarskich peregrynacji do Hiszpanii, kiedy przyszło nam na własnej skórze doświadczyć uroków klimatu kontynentalnego. Te doznania szczególnie zabawnie wypadały w kontekście do tego, co działo się w owym czasie w Polsce, w której temperatura powietrza regularnie w ciągu dnia wynosiła co najmniej 30⁰C. W Aragonii bywało różnie – jak telefon obwieszczał, że będzie 18 stopni i nie będzie padać, wszyscy cieszyli się ze znakomitej prognozy pogody. Wynosząca 12 stopni temperatura o poranku na nikim nie robiła specjalnego wrażenia; każdy przywdziewał, co miał najcieplejszego i ochoczo ruszał w drogę. Bywało, że podczas tego tygodniowego pobytu w Hiszpanii niektórzy nie ściągnęli wełnianej czapeczki z głowy. Ale też grupę tworzyli najbardziej zagorzali entuzjaści Hiszpanii i jej win, z zapałem zwiedzając to, co było do zwiedzania, oglądając to, co było do oglądania i degustując to, co było do zdegustowania. A trzeba uczciwie przyznać, że wszystkiego była obfitość wielka.

Znajomość z Aragonią zaczęliśmy od zwiedzania jej stolicy czyli Saragossy. I to jakiego zwiedzania! Była to pierwsza wycieczka do Hiszpanii, podczas której zwiedzanie miasta zabrało nam całe przedpołudnie! Wszyscy uczestnicy chyżo i bez protestów pomykali za przewodnikiem Hubertem, który naprawdę wiele miał do przekazania. Inna sprawa, że energiczny marsz pozwalał się rozgrzać, jako że zimno było niemiłosiernie. Jakby nie było, Hubert bardzo skutecznie zaraził nas swą miłością do Saragossy, opowiadając z wielkim zaangażowaniem o jej wspaniałych zabytkach i stylu mudéjar, z którym przez kilka najbliższych dni mieliśmy się stykać także w innych odwiedzanych miastach. W końcu obok oczywistego wina, był to motyw przewodni naszej wyprawy.

Oprócz najbardziej kojarzonej z Saragossą Bazyliką del Pilar, odwiedziliśmy także olśniewającą starą katedrę La Seo, Puente de Piedra, pognaliśmy także do pałacu Aljafería, by po raz pierwszy wzbudzić zainteresowanie swoją obecnością. Z biegiem dni zdążyliśmy się przyzwyczaić do zdziwionych spojrzeń na wiadomość, że jesteśmy grupą z Polski. Najwyraźniej Aragonia nie jest masowo odwiedzana przez rodaków… Z Saragossy udaliśmy się do prawdziwego winiarskiego zagłębia Aragonii czyli apelacji Somontano rozciągającej się u podnóża Pirenejów, w samym sercu prowincji Huesca. O tym, że wina robią w niej znakomite, przekonaliśmy się już w pierwszych odwiedzanych winiarniach Viñas del Vero i Blecua, a wizyty w kolejnych tylko utwierdzały nas w tym przekonaniu. Bez najmniejszej przesady możemy stwierdzić, że podczas całej, tygodniowej wycieczki nigdzie nie mieliśmy do czynienia z pośledniej jakości winem; wszystkie były znakomite, począwszy od najprostszych i najlżejszych, poprzez świetne przykłady win z tak zwanej średniej półki, a na esencjonalnej garnachy ze starych krzewów z Bodega Sommos, a także win z Pago de Aylés, skończywszy.

Podczas piknikowego lunchu (na szczęście zza chmur wyłoniło się słońce i postanowiło potowarzyszyć nam chwil kilka) jednomyślnie stwierdziliśmy, że w Aragonii nie tylko wina i jagnięcinę mają znakomite; prawdziwą furorę zrobiły konkretnych rozmiarów, wspaniale pachnące pomidory z Barbastro szczycące się chronioną nazwa pochodzenia. Będąc w Aragonii koniecznie trzeba było zobaczyć najlepiej zachowaną budowlę militarną wzniesioną na litej wapiennej skale w XI wiecznym stylu romańskim czyli zamek Loarre, którego budowę świetnie opisał Luis Zueco w swej książce Zamek. Podążając śladem kolejnej jego historycznej powieści – Miasto – dotarliśmy do Albarracín – miejsca szczególnego, przesyconego na wskroś magią epoki średniowiecza wyzierającą z każdego z jego licznych zaułków. No i uczciwie trzeba przyznać, że w tym momencie podróży błogosławiliśmy rześkie powietrze i nieśmiało wyłaniające się zza chmur, ale bynajmniej nieprzesadnie przygrzewające słońce. Gdyby było gorąco, dużo trudniej byłoby śmigać po kamiennych, często pnących się pod górę kamiennych uliczkach.

Podążając śladami stylu mudéjar oczywiście nie mogło zabraknąć wizyty w mieście Teruel mogącym poszczycić się najwspanialszymi jego przykładami. Tutejsza katedra uważana jest wręcz za modelowy przykład sztuki mudéjar, a jej sprawiające wrażenie koronkowej wieża i kunsztownie zdobiony, kasetonowy sufit zachwycają finezją. W Teruel znajduje się także mauzoleum najsłynniejszych średniowiecznych kochanków, z których życiem związana jest tragiczna legenda. Takie miejsca jak Teruel to prawdziwe architektoniczne perełki roztaczające wokół wręcz magiczną aurę, a jakimś cudem wcale niezadeptane przez tabuny turystów. Wracając z Aragonii, niejako po drodze do Madrytu, zatrzymaliśmy się jeszcze na nocleg w położonym już na terenie wspólnoty autonomicznej Kastylia-La Mancha mieście Cuenca słynącym ze swych „wiszących domów”. Podczas ostatniej już podczas podróży wspólnej kolacji przekonaliśmy się, że w okolicy również zrobią świetne wina, chociaż nazwa apelacji – Ribera del Júcar – niewiele nam mówiła. Po raz kolejny przekonaliśmy się, jak wiele jest w tym kraju jeszcze do odkrycia; pod kątem winiarskim, ale na pewno nie tylko.

Dorota Romanowska

Z wykształcenia iberystka, redaktorka magazynu „Czas Wina”, posiadaczka międzynarodowego tytułu WSET Level 3, pilot wycieczek enoturystycznych z wieloletnim doświadczeniem.

Nasze relacje z podróży

Aktualne oferty - Hiszpania:

Wyjazdy Operowe
grudzień 2024

Operowy sylwester w Madrycie. Opera, flamenco, wino i tapasy.

4 dni
2024
Wczytujemy więcej relacji...

Zapisz się do
naszego newslettera!