Relacja z wyjazdu Hiszpania nieodkryta: Walencja i Murcja – październik 2019
Nasza październikowa podróż na południowo-wschodnie rubieże Hiszpanii była pierwszą wycieczką z cyklu Hiszpania nieodkryta. Tereny, po których przemieszczaliśmy się w ciągu tygodnia rzeczywiście nie należą do powszechnie znanych i często odwiedzanych, może z wyjątkiem Walencji – trzeciego pod względem wielkości miasta Hiszpanii.
Na pewno za mało znane należy uznać okoliczne apelacje takie jak Jumilla, Yecla, Bullas czy Utiel-Requena. Szybko przekonaliśmy się, że warto by było je rozpropagować, szczególnie, że powstające w ich ramach wina mają cechy cieszące się w ojczyźnie naszej powszechnym uznaniem. Są mianowicie mocno czerwone, bardzo esencjonalne, przyjemnie krągłe i owocowe, zarówno w nosie jak i ustach. Jednym słowem są najlepszymi ambasadorami przesyconych słońcem terenów, z których pochodzą. Na początku naszej eskapady wszak z tym słońcem były pewne problemy, gdyż Alicante przywitało nas skąpane w deszczu, ale potem było już tylko lepiej. Niezrażeni zasnutym ciemnymi chmurami niebem zgodnie z planem udaliśmy się do Elche, by zobaczyć osławione gaje palmowe i trzeba przyznać, że nawet przy takiej pogodzie było warto je oglądać. Zachwycająca urodą Dama z Elche, a raczej jej replika, gdyż oryginał znajduje się w madryckim Muzeum Archeologicznym, sprawuje pieczę nad wspaniałym ogrodem Huerto del Cura, w którym szczególną uwagę zwiedzających zwraca słynna La Palmera Imperial poświęcona cesarzowej Sissi, która odwiedziła ogród w 1894 roku. Na miejscowym straganie oczywiście były do nabycia znakomite lokalne słodycze z turronami w kilku wariantach i suszonymi daktylami na czele. W tym zakątku Hiszpanii nie tylko regionalne wina mało rozpropagowane są w szerokim świecie; nawet sama Murcja – stolica niewielkiej wspólnoty autonomicznej o tej samej nazwie, także niespecjalnie jest znana. A wielka to szkoda, gdyż jest zaskakującym miastem, bardzo nieoczywistym, jakby w plątaninie swych wąskich uliczek skrywało jakąś tajemnicę. Wśród jego atrakcji zdecydowanie pierwsze miejsce zajmuje przepiękna, zbudowana na fundamentach dawnego meczetu katedra, której niepowtarzalna barokowa fasada uznawana jest za jedną z najpiękniejszych w Hiszpanii. Zresztą interesujące jest nie tylko miasto; również wybrzeże Murcji potrafi zaskoczyć fantazyjnymi kształtami skał wyrzeźbionymi przez wiatr. Spośród odwiedzonych przez nas apelacji w Polsce chyba najbardziej znana jest Jumilla, będąca jedną z
najstarszych apelacji na Półwyspie Iberyjskim i ciesząca się tam pewną renomą. W tych stronach najjaśniej świeci gwiazda zdecydowanie ciepłolubnego manastrella. My odwiedziliśmy jednego z najważniejszych obecnie lokalnych producentów – Bodegas Luzón, którego odrodzenie związane było ze zmianą właściciela. Wraz z wejściem w posiadanie grupy Fuertes, co nastąpiło w 2005 roku, winiarnia zyskała nowe życie i szybko zmieniła się w perłę lokalnej enologii. Sporym nakładem kosztów, ale i z wielkim smakiem odremontowano zarówno samą winiarnię, wyposażając ją w najnowsze zdobycze techniki, jak i okoliczne zabudowania przekształcając całość w prawdziwe centrum enoturystyczne Jumilli. Z Jumilli przemieściliśmy się do nowoczesnej bodegi Barahonda ze
świetnymi winami i naprawdę znakomitą restauracją w pobliskiej jeszcze mniej znanej apelacji Yecla. Nie odmówiliśmy sobie również odwiedzenia bodegi Lavia w apelacji Bullas. Trochę co prawda po drodze błądziliśmy, ale jak już udało się nam dotrzeć w to odludne miejsce, doceniliśmy panujący w nim nieprawdopodobny spokój i wyciszenie, nie wspominając o doskonałych winach. Zawitaliśmy także do najsłynniejszej obecnie chyba apelacji Walencji o nazwie Utiel-Requena znanej przede wszystkim z czerwonych win powstających głównie z endemicznej odmiany bobal. Na koniec zostawiliśmy sobie zwiedzanie Walencji – prawdziwej architektonicznej perły wschodniego wybrzeża w równym stopniu zachwycającej tak zabytkowymi jak i współczesnymi zabudowaniami, a także fantastyczną atmosferą sprawiającą, że wcale nie chciało się nam opuszczać tego miasta, by wrócić do Polski.