I znowu w Egerze

Wojciech Giebuta

Eger pomału zmienia się w polskie miasto – tylu tam naszych turystów. Zaczęli to już nawet zauważać lokalni restauratorzy. Coraz częściej w tamtejszych restauracjach i winiarniach spotkamy menu w naszym ojczystym języku, a i coraz lepiej z polskim radzą sobie kelnerzy i winiarze. Eger się zmienia – choć jedno jest niezmienne i niezapomniane – wizyta w piwnicach Thummerera w Noszvaj. Doskonałe wina – w tym moje ulubione rosé – no i oczywiście wyborna kolacja z pieczonymi w chlebowym piecu mięsami. A na koniec – palinka z merlota. Tak to już jest, że przynajmniej raz w roku muszę tego wszystkiego spróbować. Kto z nami był, ten wie, że mam rację.

Nasze relacje z podróży

Zapisz się do
naszego newslettera!