Spacer w chmurach

Chmury na Maderze są czymś jak najbardziej oczywistym. Wpisują się w krajobraz w takim samym stopniu, jak buzująca, soczysta zieleń porastających zbocza gór zarośli, intensywne kolory kwiatów czy głęboki błękit nieba.

Dobre maniery, wygoda i elegancja

Emilia-Romania czyli kraina rozciągająca się pomiędzy Lombardią a Toskanią jest jedną z najważniejszych prowincji północnych Włoch. Tyle, że podczas gdy obydwie sąsiadki zdążyliśmy całkiem nieźle poznać podczas wcześniejszych wyjazdów, Emilia-Romania jakimś cudem była przez nas omijana wielkim łukiem. Aż do teraz. Obecnie z czystym sumieniem możemy stwierdzić, że podczas wrześniowej wycieczki nadrobiliśmy te wielce karygodne zaległości z nawiązką.

Na wzgórzach Valpolicelli

Sierpniowy wyjazd do Veneto to swego rodzaju pewnik; wiadomo, że będzie ciepło, pięknie i słonecznie, Werona urzekająca, przedstawienie operowe w świetnie zachowanej rzymskiej arenie doskonałe, a posiłkom będą towarzyszyć znakomite lokalne wina.

Wśród pól lawendy

Aby zobaczyć w Prowansji kwitnące pola lawendy, należy odwiedzić ją w czerwcu lub lipcu. Problem tylko polega na tym, że wówczas panują tam upały trudne do zniesienia. Trzeba zatem przygotować się na gorąco i mężnie stawić otaczającej rzeczywistości czoła. Przy okazji wizyty o tej właśnie porze roku bez najmniejszych problemów uświadomimy sobie, dlaczego w Prowansji produkuje się aż tak wiele różowego wina i dlaczego tak niskie jest spożycie czerwonego. Dzielni Członkowie Klubu Domu Wina, którzy w czerwcu odbyli pionierską podróż w te urzekające pięknem strony, pojęli to już praktycznie pierwszego dnia pobytu.

Węgry od podszewki

Takiej wyprawy na Węgry jeszcze wśród naszych klubowych wyjazdów nie było! Przez okrągły  tydzień z wielkim zapałem zgłębialiśmy tajniki węgierskiego winiarstwa, a przy okazji także i kuchni – przejechaliśmy niemal dwa tysiące kilometrów, odwiedziliśmy jedenaście winiarni w ośmiu regionach winiarskich i spróbowaliśmy setki bardzo różnorodnych win.

Skromność kontra przepych

Toskania kusi swym niezaprzeczalnym urokiem o każdej porze roku, ale żeby wybrać się do niej w środku lata członkowie Klubu Domu Wina musieli mieć jakiś naprawdę ważki powód.

Z Marsa na Wenus

Tym razem naprawdę było ekstremalnie. I to pod każdym względem. Głównie termicznym, ale nie tylko. Właściwie to nie ma co się dziwić, jak ktoś planuje za jednym zamachem odwiedzić Saltę i Patagonię, powinien się z dywersyfikacją wszelaką liczyć. To trochę tak, jakby się przemieścić z Marsa na Wenus…

Głębia błękitu

Tegoroczna wczesno wiosenna wyprawa do Andaluzji udała się nad podziw. Tak idealnej pogody nie mieliśmy w czasie żadnego z poprzednich wyjazdów. Wymarzone dwadzieścia klika stopni i bezchmurne niebo. Jak tydzień długi można było kontemplować wszystkie odcienie błękitu!

Dwie siostry

Są takie zakątki na świecie, do których można wracać wielokrotnie i bynajmniej się nimi nie znudzić. Ba, można odwiedzać co jakiś czas dokładnie te same miejsca i za każdym razem odkrywać je na nowo, zachwycając się ich nieprzemijającym pięknem.

Zanurzyć się w zieleni

Tak się jakoś dziwnie składa, że położony na północy Półwyspu Iberyjskiego Kraj Basków w bardzo umiarkowanym stopniu znany jest szerszej publiczności. Na tamtejszych plażach wyleguje się latem niewielu przybyszów z obcych stron, za to mieszkańców z innych części Półwyspu można tu spotkać w obfitości. Nie od dziś ten skąpany w soczystej zieleni obszar stanowi ich ulubione letnisko. Może jednak okazać się, że po naszej wyprawie w tamte strony liczba osób zakochanych w tej fascynującej krainie gwałtownie wzrośnie.

Zapisz się do
naszego newslettera!

Aby dołączyć do newslettera potwierdź swój email w wiadomości, którą właśnie wysłaliśmy na adres podany w formularzu.