Obecnie w przemysłowym niegdyś Bilbao, obowiązkowym punktem programu jest fantastyczne muzeum Guggenheima. Od 1997 roku jak magnes działa na turystów, którzy z jego powodu zaczęli masowo odwiedzać to jeszcze niedawno zapomniane miasto. Za sprawą tej jednej inwestycji gwałtownie wtargnęło ono na światową scenę centrów sztuki. Bryła muzeum wygląda jak gigantyczna rzeźba o ogromnych płaszczyznach wykonanych z wypolerowanego tytanu. Już dla niej samej warto zawitać do Bilbao, a jak się ma takie szczęście jak my i w środku akurat natrafia się na ekspozycję dzieł Pabla Picassa, to obiekt opuszcza się z wyraźnym ociąganiem. Jednak pokusa w postaci wyśmienitych riojańskich win okazała się wystarczająca, by nazajutrz wyruszyć w dalszą drogę.
Jeszcze na terytorium Kraju Basków, w Rioja Alavesa odwiedziliśmy bodegi Ysios i Campillo, by po sutym obiedzie wyruszyć w stronę nieoficjalnej winiarskiej stolicy Rioja, czyli miasteczka Haro. Niemal na jego przedmieściach znajduje się potężna winiarnia Bodegas Ramón Bilbao będąca celem naszej podróży. Tutaj, za sprawą głównego enologa Rodolfo Bastidy powstają nowatorskie riojańskie wina. Chociaż większość z nich dojrzewała w beczkach, nie brak im świeżości i owocu. Ich degustacja jasno uzmysłowiła uczestnikom wycieczki różnicę pomiędzy winami powstałymi w poszczególnych kategoriach – crianzy, reservy i gran reservy oraz wina autorskiego.
Po takiej dawce degustacji na następny dzień dla odmiany oddaliśmy się kontemplacji sztuki sakralnej w najlepszym wydaniu, odwiedzając katedrę w Burgos; jedną z najpiękniejszych w Hiszpanii. Chociaż urody i majestatu katedrze w żaden sposób nie można było odmówić, na nas czekały już kolejne wina i to w osławionej Pesquerze, tym samym bez protestów udaliśmy się nad rzekę Duero. Długo można by wyliczać ich zalety i dumać nad wizjonerstwem Alejandro Fernandeza, za sprawą którego bliżej nie znany obszar nad Duero zrobił w świecie wina w krótkim czasie tak oszałamiającą karierę. Na wyciągnięcie wniosków z pewnością nie starczyłoby czasu do końca podróży, tym bardziej, że jeszcze czekały nas inne atrakcje, takie jak wizyta i degustacja w Abadía Retuerta i wędrówka po labiryncie piwnic należących do Grupo Yllera.
Nie ograniczając się jedynie do eksploracji kastylijskich winiarni, zawitaliśmy również do przepięknej, wzniesionej ze złotego piaskowca Salamanki i niewielkiej, ale słynącej z monumentalnego rzymskiego akweduktu Segowii. Objazd centralnej części Hiszpanii zakończyliśmy w stolicy La Manchy, niegdyś stolicy średniowiecznej Hiszpanii – majestatycznie wznoszącym się na wzgórzu Toledo. Wszyscy jednomyślnie orzekli, iż nasz wspólny czas po brzegi wypełniony był różnorodnymi doznaniami, na które składały się w równej części zarówno uciechy stołu, najwspanialsze przykłady architektury oraz niepowtarzalna atmosfera urokliwych, skąpanych w słońcu miasteczek.