Relacja z wyjazdu do Apulii i Bazylikaty Na szlaku primitivo w maju 2023 roku.
Kolejny wyjazd do Apulii, wzorem tego z 2021 roku, także okazał się być wyjątkowy. Poprzedni zasłużył sobie na miano takowego ze względu na covidową atmosferę, rozmaite obostrzenia i bardzo wysokie temperatury. Dla kontrastu podczas tegorocznego wyjazdu przywdzialiśmy kurteczki, rozłożyliśmy parasole i przemykaliśmy w deszczu między jednym punktem programu a drugim. Dopiero pod koniec wyjazdu zapanowały warunki, jakich po słonecznym południu kraju oczekiwaliśmy. W sumie okazało się, że Apulia jednak potrafi nieźle zaskoczyć.
Tak zimno i deszczowo w maju nie było w Apulii naprawdę dawno. W sumie to i tak mieliśmy sporo szczęścia, że nie przyjechaliśmy tydzień wcześniej, bo wówczas lało by nam cały czas. A tak to padało i zimno było tylko na początku, gdy właściwie przemieszczaliśmy się między winiarnią, serowarnią a olejarnią, więc jakoś można było sytuację ogarnąć. Podczas wieczornego spaceru po Trani deszcz oszczędził nam swego towarzystwa, zatem było przecudnie, spokojnie, a katedra na tle morza o zachodzie słońca prezentowała się naprawdę zjawiskowo.
Deszcz jeszcze przypomniał sobie tylko, by nam uprzykrzyć życie podczas zwiedzania Alberobello, ale jakoś przeboleliśmy tę złośliwość losu. Potem było już naprawdę pięknie, nader smacznie i słonecznie. I tak Otranto zaprezentowało się nam w pełnej krasie, pod nieprawdopodobnie błękitnym niebem, starówka w Bari czarowała swojskim klimatem zachęcając do zakupu świeżych, lepionych pod gołym niebem przepysznych orecchiette, bazylika św. Mikołaja ugruntowała pozycję jednego z najpiękniejszych kościołów urzekając urodą za sprawą najwyższej klasy apulijsko-romańskiej architektury, a niezwykle spójne pod względem stylu barokowe centrum Lecce oszołomiło nas ekspresją, siłą i oryginalnością niekiedy graniczącymi z szaleństwem, sprawiając, że z ust niektórych wyrwało się wielkie uał. Do tego wszystkiego była jedyna w swoim rodzaju Matera czarująca niepowtarzalną atmosferą i zupełnie wyjątkową historią.
Oczywiście podczas podróży o profilu winiarskim nie mogło zabraknąć wizyt w winiarniach, dlatego dotarliśmy do winiarni Fantini, gdzie wzięliśmy udział w poważnej degustacji szeregu win powstających w różnych regionach szeroko pojmowanego południa Włoch. Jak się jedzie do Apulii, nie sposób ominąć gminy Manduria słynącej z upraw primitivo – najbardziej chyba utożsamianej z Apulią odmiany winorośli. Podczas lunchu w Osterii Origano spróbowaliśmy tworzonych w Cantine Menhir znakomitych win z primitivo, ale bynajmniej nie tylko. Nie mniejsze uznanie w naszych oczach znalazły mocno charakterne wina z odmiany negroamaro. W północnej części Apulii raczyliśmy się znakomitymi winami z królującej tam odmiany nero di troia; a w zagłębiu apulijskich białych win czyli okolicach urokliwego białego miasteczka Locorotondo zdegustowaliśmy znakomite wina, białe – spokojne i musujące, a także czerwone, powstające w winiarni Cardone Vini. Było naprawdę bardzo pysznie, szczególnie, że do degustacji podano szereg świetnych apulijskich przekąsek, które spałaszowaliśmy z wielkim apetytem i czystym sumieniem, wszak wcześniej odbyliśmy przecież spacer po zabytkowym centrum. Może nie porażającym ogromem, ale jednak… Ta podróż dobitnie dowiodła, że zarówno Apulia jak i niemal wyludniona Bazylikata mają naprawdę wiele do zaoferowania; trzeba tylko chcieć i się im przyjrzeć. Zapewniamy, że warto!