Relacja z wyjazdu Śladami Maurów w Andaluzji – wrzesień 2021 roku
Położona na południowych krańcach Półwyspu Iberyjskiego Andaluzja to kraina oferująca szerokie spektrum atrakcji od cudów architektury począwszy, poprzez zapierające dech w piersiach krajobrazy, wspaniałe konie, flamenco, pyszne jedzenie, a na fantastycznych winach skończywszy.
![](https://podrozezwinem.pl/wp-content/uploads/2022/11/DO-TEKSTU_1-Telefon.jpeg)
Chociaż to ojczyzna jednych z najsłynniejszych win wzmacnianych świata – sherry, to podczas naszej tygodniowej wyprawy przekonaliśmy się, że winiarska oferta tego regionu obecnie jest znacznie bardziej rozbudowana. Na miejscu można znaleźć naprawdę znakomite wina niewzmacniane, które świetnie uzupełniają winiarski wizerunek regionu.
![](https://podrozezwinem.pl/wp-content/uploads/2022/11/DO-TEKSTU_2-Telefon.jpeg)
Wyprawę tradycyjnie już rozpoczęliśmy od Malagi, by po pełnym wrażeń tygodniu do niej powrócić, odwiedzić jeszcze muzeum Pablo Picasso i naładowani słońcem i optymizmem wylecieć do Polski, gdzie z dużą dozą determinacji zaczęła się szarogęsić pani jesień. Bardzo pracowicie spędziliśmy ten czas na hiszpańskiej ziemi, ale tam nie sposób działać inaczej; chciałoby się jak najwięcej zobaczyć i spróbować, a ogrom atrakcji po prostu przytłacza. Zabytki architektury można wyliczać w nieskończoność, i naprawdę nie wiadomo któremu przyznać palmę pierwszeństwa. W osobistych rankingach zazwyczaj do miejsca pierwszego pretendują dwa obiekty – Alhambra w Grenadzie i La Mezquita w Kordobie. Spór o to, który z nich jest wspanialszy, z założenia jest nierozstrzygalny. Nie ulega wątpliwości, że obydwa są zachwycające. W tej konkurencji trochę blado wypada największa gotycka katedra świata w Sewilli – właściwie to praktycznie w ogóle byłaby bez szans, gdyby nie olśniewająca urodą La Giralda – niegdysiejszy minaret, który ostał się ze zburzonego meczetu i awansował do roli dzwonnicy gotyckiej katedry, stanowiąc jednocześnie symbol miasta. Można się przespacerować na jego szczyt i poobserwować panoramę okolicy, z czego skwapliwie skorzystali nie bacząc na konieczność pokonania rozlicznych zakrętów uczestnicy wycieczki. Najważniejsze, że nikt nie żałował tej wspinaczki. W stolicy Andaluzji, oprócz zwiedzania obiektów najwyższej klasy, do których na pewno trzeba zaliczyć alkazar – pałac królewski, którego początki sięgają XI wieku i czasów kalifatu kordobańskiego, a rozbudowanego w XIV wieku przez Piotra I Okrutnego we wspaniałym, łączącym elementy sztuki chrześcijańskiej i muzułmańskiej stylu mudéjar, obejrzeliśmy także pokaz tańca flamenco i śpiewu ukształtowanych właśnie na andaluzyjskiej ziemi. Będąc na południu Hiszpanii oczywiście musieliśmy odwiedzić najstarsze miasto w Europie czyli założony przez Fenicjan około 1100 roku p.n.e. Kadyks, a przejeżdżając przez góry zawitać do tamtejszych słynnych białych miast z ich stolicą –Rondą na czele. Naprawdę trzeba się było nieźle nagimnastykować, by wszystkie te atrakcje zmieścić w jednym tygodniu zważywszy na to, że przecież my, oprócz oglądania oczywistych atrakcji turystycznych, musieliśmy się także zająć winem! A pod tym względem dzieje się tam naprawdę wiele. Wspaniałością zachwycają tradycyjne, przypominające prawdziwe katedry wina bodegi, w których powstają sherry czy manzanilla.
Niesamowitym klimatem kuszą malutkie, położone na głębokim odludziu rodzinne winiarnie, w których powstają znakomite, a bardzo mało znane poza granicami Andaluzji, niewzmacniane wina wytrawne. Z wielkim powodzeniem robi się je z odmian międzynarodowych w typie cabernet sauvignon czy syrah, jak i szczepów jak najbardziej autochtonicznych takich jak tintilla de rota.
![](https://podrozezwinem.pl/wp-content/uploads/2022/11/DO-TEKSTU_3-Telefon.jpeg)
Ciekawostką było dla nas także powstałe metodą tradycyjną wino musujące z odmiany pedro ximénez; jednym słowem wszystkiego musieliśmy popróbować, różne zakątki odwiedzić. Jedną z najbardziej zapadających w pamięć była wizyta w Cortijo de Jara, podczas której skosztowaliśmy dobrych kilku, by nie rzec kilkunastu win, na różnych etapach rozwoju, prosto z tanków, a także z beczek. Takiej wizyty nie sposób zapomnieć! Spokojnie można stwierdzić, że pod względem enologicznym zakończyliśmy peregrynacje po andaluzyjskiej ziemi z mocnym przytupem! Winiarnia Cortijo de Jara była ostatnim punktem programu naszej udanej pod każdym względem wyprawy, którą na pewno jeszcze długo z nostalgią będziemy wspominać podczas ponurego i deszczowego, zdającego się nie mieć końca w naszym kraju, jesienno-zimowego okresu.